andrzej polan ciasto drożdżowe z czekoladą
Ciasto wylewamy do formy, następnie wyrównujemy wierzch, na którym układamy morele pokrojone w ćwiartki. Na koniec wierzch ciasta smarujemy podgrzaną konfiturą. Ciasto pieczemy ok. 30-35 minut w piekarniku nagrzanym do 175°C do tzw. suchego patyczka. Aby przekonać się, czy ciasto jest upieczone, wbijamy w jego środek wykałaczkę.
U podstawy trójkąta położyć 3 małe kosteczki czekolady i zawinąć rogaliki zaczynając od podstawy trójkąta. Ułożyć na blaszce, przykryć ściereczką i odstawić do ponownego wyrośnięcia na ok. 15 - 20 minut. Przed wstawieniem do piekarnika rogaliki posmarować, za pomocą pędzelka, roztrzepanym białkiem wymieszanym z mlekiem.
1 łyżką oleju rzepakowego. Wymieszać mąkę z cukrem, po czym dodać olej i wyrobić kruszonkę. Uwaga: Po upieczeniu ciasto jest bardzo delikatne, więc nie wolno go wyjmować z formy! Najlepiej przez pół godziny po zakończeniu pieczenia w ogóle nie otwierać klapy maszyny, a dopiero po tym czasie ją uchylić i tak też pozostawić
Czekoladę kroimy na bardzo drobne kawałki. Miętę myjemy i bardzo drobno siekamy. Całość dodatków dorzucamy do ciasta i mieszamy łyżką. 4. Dużą keksówkę wykładamy papierem do pieczenia, wkładamy i rozprowadzamy równo ciasto. 5. Pieczemy 40 minut na najniższej półce w rozgrzanym do 200 stopni piekarniku przez 40 minut. 6.
Na pomoc wyruszają najpyszniejsze przepisy na wykorzystanie drożdży. Spróbuj tych trzech przepisów na pyszne ciasto drożdżowe z serem. Szybkie ciasto drożdżowe z twarogiem w formie placka z pyszną kruszonką to bardzo dobry wypiek. Zawijany warkocz z serem białym i czekoladą to idealny przepis na smaczną przekąskę.
Site De Rencontre Pour Gamer Gameuse. Ciasto drożdżowe z truskawkami i kruszonką ~ 8 lipca 2019 Drożdżowe ciasto orkiszowo-żytnie z czekoladą z daktyli ~ 11 sierpnia 2016 Puszyste pełnoziarniste racuchy drożdżowe ~ 5 lipca 2014 Sernik z białą czekoladą i kakaową kruszonką ~ 11 marca 2020 Puszyste ciasto z truskawkami ~ 31 maja 2014 Szybkie puszyste ciasto ze śliwkami ~ 13 sierpnia 2019 Puszyste ciasto z gruszkami i borówkami amerykańskimi ~ 11 września 2013 Cytrynowe, puszyste i wilgotne ciasto ucierane z makiem i porzeczkami ~ 31 lipca 2014 Ciasto z jagodami i kruszonką ~ 25 sierpnia 2012 Maślane ciasto ze śliwkami i kruszonką ~ 22 września 2020 Ciasto z jabłkami, bakaliami i kruszonką ~ 31 października 2016 Łatwe ciasto z morelami i kruszonką ~ 25 lipca 2014 Najprostsze wilgotne ciasto z jabłkami i kruszonką ~ 2 września 2020 Łatwe pyszne ciasto z wiśniami i kruszonką ~ 12 lipca 2019 Ciasto kukurydziane z mrożonymi truskawkami i bakaliową kruszonką ~ 21 kwietnia 2016 Ciasto drożdżowe z serem ~ 31 maja 2018 Ciasto drożdżowe ze śliwkami ~ 16 października 2017 Ciasto drożdżowe ze śliwkami ~ 18 sierpnia 2014 Ciasto drożdżowe z dynią ~ 8 marca 2014 Kruche ciasto z malinami, kremem czekoladowym i owsianą kruszonką ~ 15 września 2017 Wegańskie ciasto drożdżowe z dynią ~ 4 września 2013 Drożdżowe ciasto orkiszowe z serem i orzeszkami ~ 16 listopada 2016 Nakłuwane ciasto drożdżowe a’la cinnamon roll ~ 28 sierpnia 2015 Chałka, czyli zaplatane ciasto drożdżowe ~ 28 grudnia 2013 Drożdżowe ciasto orkiszowe z truskawkami, rabarbarem i migdałami ~ 26 maja 2015 Ciasto Cherry Coke z czekoladą ~ 3 maja 2016 Wilgotne ciasto cynamonowe z czekoladą ~ 13 listopada 2015 Mleczne ciasto z truskawkami i czekoladą ~ 9 czerwca 2014 Razowe ciasto żurawinowe z czekoladą ~ 23 listopada 2012 Ciasto kawowe z białą czekoladą przekładane masą z serka ~ 11 marca 2013
Babówka, czyli zawijaniec drożdżowy z kakao
Przepisy Deser Kuchnia polska Przepisy z malinami Robert Sowa - przepisy z programu "Doradca Smaku" Doradca Smaku VI: Ciasto drożdżowe z malinami i białą czekoladą, odc. 20 odc. 20 Doradca Smaku Czas przygotowania: 30 min Przepis doceniony przez Doradcę Smaku Składniki mąka pszenna 1 kg jajko 8 masło 150 g mleko 500 ml cukier 200 g drożdże 70 g maliny świeże 200 g biała czekolada 200 g śmietana 18 proc 100 ml płatki migdałowe 100 g Cukier z wanilią do ciast i deserów Prymat 1 opakowanie Goździki całe Prymat Imbir mielony Prymat Sól morska jodowana drobnoziarnista Prymat Wyślij składniki na: Przepis i sposób przygotowania Doradca Smaku VI: Ciasto drożdżowe z malinami i białą czekoladą, odc. 20 Kroki postępowania Wszystkie składniki wykładamy na blat wcześniej, żeby były w temperaturze pokojowej. Przygotowujemy rozczyn. Mleko podgrzewamy w rondelku. Drożdże rozkruszamy, dodajemy 3 łyżki drobnego cukru (ok. 36 g), 6 łyżek mąki i zalewamy ciepłym mlekiem. Składniki mieszamy dłonią, aż się połączą i konsystencją będą przypominały gęstą śmietanę. Wierzch rozczynu posypujemy mąką i odstawiamy na 30-40 min. Masło roztapiamy w rondelku i odstawiamy do ostygnięcia. Do pozostałej mąki dodajemy 2 płaskie łyżeczki soli. Do dużej miski wbijamy 6 żółtek i 2 jajka. Dodajemy ok. 100 g cukru, cukier z prawdziwą wanilią i ubijamy na kogel mogel. Następnie wlewamy rozczyn i zaczynamy ręcznie wyrabiać, dodając stopniowo mąkę i roztopione masło. Cały czas wyrabiamy, zagniatając ciasto od brzegów do środka. Wyrobione ciasto przykrywamy i odstawiamy na 20 minut. Do garnuszka przelewamy śmietanę i dodajemy podzieloną na kostki białą czekoladę. Podgrzewamy na małym ogniu, czekając aż się rozpuści. Maliny posypujemy drobnym cukrem (ok. 4 łyżkami) i imbirem mielonym, a następnie mieszamy. Jeśli używamy mrożonych malin, oprószamy je cukrem i imbirem dopiero jak będą rozmrożone. Deskę oprószamy mąką i przekładamy na nią wyrośnięte ciasto. Lekko rozgniatamy je dłonią i delikatnie wałkujemy na owalny placek. Polewamy połową sosu z białej czekolady i wysypujemy maliny. Część malin zostawiamy do dekoracji. Ciasto zwijamy w roladę i przekładamy na blachę. Wierzch delikatnie smarujemy białkiem z 1 jajka. Nożyczkami robimy nacięcia na całej roladzie. Pieczemy przez 45 min w piekarniku rozgrzanym do 180°C. Dwie łyżki drobnego cukru miksujemy z kilkoma goździkami za pomocą młynka do kawy na cukier puder goździkowy. Po upieczeniu wierzch polewamy pozostałą czekoladą, posypujemy płatkami migdałowymi, malinami i oprószamy cukrem pudrem goździkowym. Polecane produkty MASZ GŁOWĘ PEŁNĄ KULINARNYCH POMYSŁÓW? Zaloguj się i podziel się z innymi swoimi przepisami!
Zapisz do książkiDodaj do ulubionychCzytaj później ... 9 Komentarzy Czekoladowe ciasto drożdżowe przekładane cienką warstwą czekolady i wafelków czekoladowych. Taka dość zwyczajna drożdżówka tylko, że czekoladowa. Dodatek czekolady i wafelków powoduje, że ciasto jest delikatnie nawilżone i jeszcze bardziej czekoladowe. W dodatku ładnie się prezentuje. Wafelki nie są wyczuwalne. Czekolada się rozpuści podczas pieczenia i pozostaną tylko białe kawałki wafelków, które korzystnie wpływają na wygląd drożdżówki. Zamiast wafelków można użyć np. posiekanych orzechów włoskich. Możecie również dodać więcej czekolady do środka, jeśli chcecie. Składniki:Ciasto drożdżowe: 20g świeżych drożdży 150ml mleka 50g cukru 40g kakao 360g mąki pszennej szczypta soli 2 jajka 50g masła Dodatkowo: 2 białka (rozmiar L) 100g czekolady gorzkiej lub mlecznej 50g wafelków w czekoladzie (typu Prince Polo) Sposób przygotowania: Przygotować ciasto. Masło roztopić w garnku. Odstawić na bok. Rozkruszone drożdże wymieszać z łyżką cukru, lekko ciepłym mlekiem i paroma łyżkami mąki. Zaczyn przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na ok. 10- 15 min. do wyrośnięcia. Resztę mąki wsypać do dużej miski. Dodać resztę cukru i kakao. Wymieszać. Dodać jajka, sól, roztopione masło (może być lekko ciepłe) i wyrośnięty zaczyn. Wyrobić ciasto. Ciasto powinno być elastyczne. (Można wyrobić je robotem kuchennym używając haka do zagniatania ciasta). Następnie przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość. Zaraz po uformowaniu: Po wyrośnięciu: Formę keksową, o długości 30cm wysmarować masłem (lub margaryną) i wyłożyć papierem do pieczenia. (Formę smarujemy tłuszczem, aby łatwiej było wyłożyć ją papierem do pieczenia. Papier się do niej przyklei). Formę odstawić na bok. Wafelek i czekoladę posiekać i wymieszać razem. Odstawić na bok. Wyrośnięte ciasto przełożyć na blat posypany lekko mąką. Zagnieść i rozwałkować na prostokąt o wymiarach 30x 60cm. Białka ubić na sztywno i rozłożyć na cieście. Posypać wafelkami i czekoladą. Ciasto pokroić wzdłuż krótszego boku na 6 pasków. (Otrzymamy 6 pasków o wymiarze 30x 10cm). Paski ułożyć jeden na drugim. (Można ułatwić sobie pracę przenosząc ciasto na łopatce). Gotowe ciasto przełożyć do formy. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia, aż ciasto wypełni formę. Piec w nagrzanym piekarniku ok. 30- 35min. w temperaturze 180°C. (Gdyby ciasto za szybko się rumieniło, można przykryć je z góry folią aluminiową). Po upieczeniu pozostawić na ok. pół godziny w formie, kolejno wyłożyć na kratkę z piekarnika i pozostawić do ostygnięcia. Smacznego. Powiązane przepisy Poprzez wysłanie formularza z komentarzem wyrażają Państwo zgodę na zapisanie w naszej bazie następujących danych: podanego imienia, adresu email (jeśli został podany) oraz treści komentarza. Dane te nie będą przekazywane żadnym innym podmiotom. Na Państwa prośbę mogą uzyskać Państwo wgląd do danych zapisanych na naszym serwerze dotyczących Państwa osoby jak również zażądać usunięcia wysłanego komentarza. Więcej informacji na podstronie Polityka prywatności.
Pociąg do gotowania czuł już w dzieciństwie. Kuchnia była centralnym miejscem w jego domu rodzinnym i to właśnie tam, pod okiem mamy i babci, zdobywał swoje pierwsze umiejętności kulinarne. Andrzej Polan to ceniony kucharz i szef kuchni, który pasją do gotowania zaraża kolejne pokolenia. W rozmowie opowiada nam jak wyglądała jego droga do sukcesu, co najbardziej ceni sobie w polskiej kuchni, a także o tym, jak odczuwa skutki pandemii jako właściciel dwóch restauracji. Sylwia Sudnikowska: Zacznijmy może od początku. Z wykształcenia jesteś pedagogiem. Jak to się stało, że zostałeś szefem kuchni? Andrzej Polan: U mnie w domu bardzo dużo się gotowało. Zawsze ładnie pachniało i było bardzo smakowicie. Uwielbiałem uczestniczyć w przygotowywaniu dań jako obserwator. To chyba zostało mi zakodowane w głowie. Kiedy byłem w podstawówce, a później w liceum, moje myśli zmierzały ku temu, żeby zostać nauczycielem. Ten zawód zawsze mi się szalenie podobał i pewnie bym zajmował się nim czynnie, gdyby nie to, że warunki, które zostały mi zaproponowane przez urząd oświaty w tamtych latach, były dla mnie zupełnie nie do przyjęcia. W trakcie edukacji w kierunku pedagogiki, byłem też takim człowiekiem, który nigdy nie prosił o grosz swoich rodziców, tylko zawsze starał się sam zarobić na swoje wyjazdy i inne potrzeby. Wtedy jedną z moich głównych form zarobku było pieczenie. Zacząłem sobie po prostu wypiekać jakieś słodkości, torty. W czasach kryzysowych to było ogromnie trudne, ponieważ zdobycie produktów potrzebnych np. do upieczenia tortu orzechowego, makowego z prawdziwą masą maślaną na prawdziwym maśle, graniczyło z cudem. No, ale jakimiś drogami, nieraz po znajomości, udawało mi się coś załatwić i takowe słodkości przygotowywać. Tak się zaczęła moja niewinna historia z kulinariami. Zobacz także: Tort urodzinowy - przepisy i pomysły Czy w takim razie to wykształcenie pedagogiczne pomaga Ci w jakiś sposób teraz, w obecnej pracy? Oczywiście, że tak. Będąc właścicielem restauracji i szefem kuchni również uczę ludzi. Staram się przekazać wiedzę jaką posiadam, ale także tę, którą cały czas zdobywam, ponieważ ja wciąż się uczę, nie posiadam całej wiedzy kulinarnej. Będąc z wykształcenia pedagogiem, staram się również być nim w pracy, przekazywać wiedzę kulinarną i dzielić się nią. Sądzę, że to bardzo ważne, aby zarówno ludzi młodych jak i starszych poprowadzić do tego, by danie, które przygotowują, było zrobione właściwie. Wracając jeszcze na chwilę do okresu dzieciństwa. Masz jakieś szczególne smaki, które kojarzą Ci się z tym okresem? Tych smaków jest tak dużo, że nie jestem w stanie ich wszystkich wymienić. To mogą być zarówno smaki banalne, jak i te bardziej wyszukane. Banalne to na przykład zacierka na mleku, kasza manna albo ziemniaki obierane przez moją babcię, gotowane i podawane z okrasą ze słoniny. Kiedyś nienawidziłem skwarków, a obecnie wracam do tego smaku z ogromnym sentymentem. Jak mi się uda kupić gdzieś dobrą słoninę i zrobić na niej taką dobrą okrasę, to właśnie jest moment powrotu do tych czasów. Również wszelkiego rodzaju słodkości, pączki, które robię z przepisu mojej mamy, serniki, ciasta drożdżowe, ciasta kruche. Piekę mięsa, robię rosół, który zawsze obowiązkowo był u mnie w każdą niedzielę. W mojej restauracji codziennie robimy rosół, nie wyobrażam sobie, żeby był z dnia poprzedniego. To są właśnie takie bardzo proste smaki kojarzące się z domem, bo nie ma nic piękniejszego niż zapach wypiekanego ciasta drożdżowego i niedzielnego rosołu. Staram się kontynuować te rodzinne tradycje, ale zawsze mam do siebie jakieś zastrzeżenia, bo wydaje mi się, że nie jestem w stanie stuprocentowo wrócić do tego smaku, jaki kiedyś zastałem na talerzu. Zobacz: Grysik - przepisy i zastosowanie Z tego co mówisz, wygląda na to, że kuchnia była ważnym miejscem w Twoim domu rodzinnym prawda? Chyba najważniejszym. U nas nie był tak ważny nawet tzw. pokój gościnny. Zawsze siedziało się w kuchni. Pamiętam jak dziś ten stół przykryty ceratą, bo w tamtych czasach obrus rozkładany był tylko w czasie świąt. Oprócz tego mieliśmy cztery taborety, które wtedy najlepiej sprawdzały się w małych kuchniach ze względu na to, że nie miały oparcia i zajmowały mniej miejsca. Pamiętam takie małe krzesełko, na którym zawsze siadała moja babcia i obierała ziemniaki. Babcia zawsze uważała, że robi to najlepiej, według niej wszyscy inni robili to za grubo. Kiedyś zwracało się uwagę na grubość obieranego ziemniaka, teraz już się tego nie robi. Tak, kuchnia to było najpiękniejsze miejsce, najbardziej pachnące i szczęśliwe. To tam się siedziało i rozmawiało. Nawet kiedy sąsiedzi przychodzili do domu, to też rzadko przyjmowało się ich w pokoju, zawsze szło się do kuchni, to tam spędzaliśmy większość czasu. Skąd w takim razie teraz czerpiesz inspirację do gotowania i tworzenia nowych potraw? Nie wiem, czy to są inspiracje… Wiesz, ja idę na spacer, widzę, że coś pięknie kwitnie, coś fajnie wygląda na straganie, zobaczę coś na zdjęciu - to mi nasuwa myśl, że może byśmy to zrobili. Tutaj potrzeba naszej pomysłowości. Mówię naszej, bo ja bardzo często staram się nauczyć moich pracowników jakiegoś kreowania, tworzenia. Bardzo lubię, gdy w człowieku pojawia się chęć kreacji. Często im mówię np. „mam dobry rabarbar, macie jakiś pomysł, z czym go dziś połączyć?”. I oni coś sugerują, pracujemy wszyscy razem, główkujemy. To jest bardzo ciekawe działanie, które też na pewno jest pedagogiczne. Oni zaczynają patrzeć na ten przykładowy rabarbar nie tylko jak na składnik dania, które muszą przygotować, ale też jak na składnik, nad którym muszą się zastanowić, z którego muszą coś stworzyć. Czasem też zobaczę w nazwie jakiejś potrawy coś, co szalenie mi się spodoba i stwierdzam, że coś takiego zrobię. Nieraz zamawiam to danie, żeby zobaczyć, co to tak naprawdę jest, czasem jestem mocno rozczarowany, bo nie ma to zupełnie nic wspólnego z nazwą. Ja wykorzystując tę nazwę, zmieniam często jej sens dodaje coś od siebie i tworzę to danie, które często bardzo się podoba i smakuje w restauracji. Jaki był najtrudniejszy moment w Twojej karierze kulinarnej? Taki najtrudniejszy okres to jest chyba obecnie, czyli wiosna 2020. Mam dwie restauracje - Małą Polanę i Polanę Smaków. Mała Polana miała się otworzyć dokładnie w sobotę, a w piątek (13 marca ogłoszono zamknięcie wszystkich lokali gastronomicznych. Miałem cały zespół, produkty, nawet nagrywaliśmy materiał dla jednej ze stacji i to wszystko zostało wstrzymane. Polanę Smaków zamknąłem tak naprawdę na 2 tygodnie, ale myślałem, że zwariuję, siedząc w domu. Dlatego powiedziałem sobie, że muszę coś zrobić i zacząłem przygotowywać obiady z dostawą do domu lub z odbiorem osobistym. Jest mi bardzo przykro widząc gościa, który odbiera posiłek w drzwiach restauracji i wychodzi, ale dostosowałem się do przepisów. Jedną salę przerobiłem na sklep, w którym sprzedaję doskonałe produkty garmażeryjne, które sami przygotowujemy, wszystko wychodzi spod naszych rąk, jest dopilnowane i dopieszczone. W pewnym momencie powiedziałem sobie, że nie mogę się poddawać. Mimo że teraz, gdy rozmawiamy, niebo jest zachmurzone, to przebijają się przez nie pojedyncze promyki. Czekam na takie słońce do naszych działań, do serdeczności, bliskości, spotkań do wspólnego spożywania posiłków. Mam nadzieję, że to wszystko wróci do normy i otrząśniemy się z tego szoku, w którym pewnie wszyscy tkwimy, bo przecież nie tylko mój sektor jest w takiej sytuacji, ale też wiele innych. Ja jestem dobrej myśli, mimo że jest bardzo trudno. Tych dobrych myśli się trzymajmy. Powiedz mi, co najbardziej cenisz sobie w polskich potrawach i kuchni? Słuchaj, dla mnie kuchnia polska to kuchnia magiczna. To jest kuchnia o niesamowitych smakach, aromatach, o ogromnym bogactwie. Jest tak zróżnicowana i zaskakująca, że jeżeli będziemy się w nią wczuwać i wracać nawet do bardzo dawnych przepisów, to otworzymy oczy ze zdumienia nie dowierzając, że to rzeczywiście pochodzi z naszej kuchni. Rozumiem, że wyjeżdżając za granicę, poznajemy nowe smaki, jesteśmy ich żądni, ale doskonale pamiętam taki czas w Polsce, kiedy wszyscy mówili, że nasze potrawy są ciężkie i niedobre, za to prawie każdy zachwycał się kuchnią śródziemnomorską. W pewnym momencie cała Polska zaczęła jeść makarony. Tak samo było z ryżem. Zapomnieliśmy wszyscy, że mamy kaszę, zaczęliśmy jeść sushi, paellę albo risotto, bo to według nas to było najlepsze, a naszą biedną kaszę zostawiliśmy na pastwę moli. Zawsze uważałem, że polskie smaki są najlepsze. Poza tym, powiedz mi na swoim przykładzie, gdy wyjeżdżasz za granicę na jakiś czas i wracasz do domu, to na co masz największą ochotę? Na kotleta mielonego. No właśnie. To jest dowód tego, że mimo tego, iż uważamy, że te obce potrawy są lepsze, to po powrocie do domu, mamy ochotę na mielonego, rosół, pomidorową czy schabowego, bo to są smaki, z którymi my jesteśmy zaprzyjaźnieni od dzieciństwa. Ważne tylko, by robić to z głową. Kiedyś faktycznie ta nasza kuchnia była ciężka, zasmażki, duszone mięsa, pieczenie itd. Tamte czasy wymagały zrobienia czegoś takiego treściwego. Teraz możemy przygotować to samo w znacznie lżejszej wersji. To zależy od nas. To my kreujemy lekkość, smak i wygląd naszych potraw. Myślę, że teraz wiele osób wróciło do tej polskiej kuchni i stawia ją na pierwszym miejscu. Uważam, że nasza kuchnia jest przepyszna. Patrząc na dobra jakimi matka ziemia nas obdarza, powinniśmy się cieszyć, że mamy takie produkty i takie smaki. Dla mnie nasza kuchnia i wszystko to, co wokół niej się dzieje jest po prostu wybitne. Jak to mawiają cudze chwalicie, swego nie znacie. A co jest dla Ciebie największym wyzwaniem w tym zawodzie? Ja nie lubię określenia wyzwanie, bo to jest tak jakby ktoś poddawał mnie egzaminowi. Dla mnie wyzwaniem jest każdy dzień. Gotowanie dla pojedynczej osoby, dla rodziny lub przygotowywanie imprezy zamkniętej, każde takie działanie jest pewnego rodzaju wyzwaniem, chociaż ja bym to nazwał kreacją. Na każdą potrawę przygotowywaną w kuchni poświęcam swój czas i staram się to przygotować najlepiej jak potrafię. Więc dla mnie wyzwaniem jest każdy dzień pracy, ale to jest wyzwanie pozytywne, to nie jest tak, że ja się mam popisać, pokazać, że coś potrafię zrobić. Robię to od serca i serwuję dania z sercem. Cieszę się, gdy na twarzy osoby, która próbuje moje danie, pojawia się uśmiech, gdy jej to smakuje, a jak jeszcze pojawi się słowo dziękuję, to jestem najszczęśliwszy i wiem, że moja rola została spełniona. Jesteś też stałym prowadzącym w kuchni programu śniadaniowego, gdzie przygotowujesz różne potrawy na żywo. Czym różni się takie gotowanie na wizji od przygotowywania potraw dla gości w restauracji? Przede wszystkim w gotowaniu na wizji mam znacznie mniej czasu, ponieważ mam trzy lub cztery wejścia na żywo, które trwają cztery minuty. W tym czasie na oczach telewidzów powinienem przygotować danie, opowiedzieć o nim a w drugim wejściu pokazać już tak zwane finalne wydanie tej potrawy. W normalnej kuchni jak przygotowujesz danie, to możesz hałasować, odkręcać wodę, trzasnąć drzwiami, mogą ci spaść talerze. Natomiast w telewizji jest to niedopuszczalne. Pamiętajmy, że tego typu programy emitowane są na żywo, więc gdy kończy się kuchnia to program nadal trwa, a prowadzący przystępują do przeprowadzania wywiadu w miejscu oddalonym ode mnie zaledwie o dwa metry. W tych rozmowach poruszane są często historie smutne, tragiczne, dlatego wtedy musi panować idealna cisza, a ja w tym czasie nie mogę nic zrobić. Dlatego też to gotowanie na wizji jest ograniczone. Mówi się, że telewizja oszukuje, ale w moim przypadku jest to kompleta nieprawda. Ja nienawidzę przyjeżdżać z czymś gotowym. Najczęściej robię wszystko od podstaw do samego końca. Jeśli coś mi się nie dopiecze lub za bardzo przyrumieni, mówię „zobaczcie co Polan zrobił, Polan przyrumienił a nie powinno tak być, dlatego uważajcie na to w swoich domach”. Gotowanie na wizji jest bardzo piękne, dlatego że dzięki temu trafiam do wielu domów. Dostaję potem różne wiadomości i podziękowania, zdjęcia jak jestem u kogoś na ekranie, to jest ogromna przyjemność, uwielbiam mieć kontakt z widzami. A to gotowanie na co dzień? To jest dla mnie również ogromna radość. Wtedy też robię wszystko od podstaw, u mnie nie ma odgrzewanych rzeczy. W telewizji przygotowujemy dania, które nie są zbyt skomplikowane, bo widza to denerwuje, oni nie lubią przepisów trudnych i takich, które wymagają drogich produktów. W restauracji natomiast mogę już sobie na to pozwolić. Na zakończenie, opowiedz mi jeszcze o swoich planach kulinarnych na najbliższą przyszłość. Muszę przede wszystkim otworzyć w nowej formule moje dwie restauracje – Małą Polanę i Polanę Smaków. Mają one być pyszne, radosne, pełne uśmiechniętych gości. Chciałbym, żeby jeszcze więcej było o nas słychać, żeby jeszcze więcej osób doceniło naszą ciężką pracę, zarówno moją jak i moich cudownych ludzi bo to oni tworzą zespół, którym ja jedynie dowodzę. Sam nie byłbym w stanie tego poprowadzić. Mam fantastyczną ekipę, z którą pracuję już od lat i mam nadzieję, że będziemy jeszcze długo wspólnie działać i sprawiać, że zarówno Mała Polana, jak i Polana Smaków będzie znana zarówno w Polsce jak i za granicą, choć to już się dzieje. Nie mam chyba więcej planów. Chciałbym, żeby moi goście się cieszyli, że byli w gościach u Polana.
andrzej polan ciasto drożdżowe z czekoladą