forum rodziców dzieci uzależnionych od narkotyków

wychowawcze matek, nawiązywania relacji z dziećmi oraz programy profilaktyczne dla dzieci. CHARMAST Jacek : Od terapeuty ulicznego do streetworkera // Problemy Narkomanii. – 2006, nr 3, s. 63-70 Działalność Stowarzyszenia Monar na rzecz osób uzależnionych od narkotyków – działalność terapeutów ulicznych. 1.1. Specyfika uzależnienia od narkotyków 15 1.2. Rodzaje narkotyków oraz ich działanie 21 1.2.1. Dopalacze – specyfika i status prawny 29 1.2.2. Slang narkotykowy 34 1.3. Przyczyny używania narkotyków w ujęciu systemowym 36 1.3.1. Zachowania ryzykowne i czynniki ryzyka 36 1.3.2. Uwarunkowania globalne 42 1.3.3. Wsparcie dla rodzin osób uzależnionych to bardzo ważny element terapii. Jego przebieg i oddziaływanie przedstawiamy na przykładzie Grupy Wsparcia dla Rodziców prowadzonej w Dolnośląskim Stowarzyszeniu Psychoprofilaktycznym Return we Wrocławiu. Uzależnienie „to problem” dotykający bezpośrednio osobę chorą. Pierwsze z nich to krople doustne, wskazane dla dzieci od 1 dnia życia. Występują one w wygodnej formie kropli, których aplikacja odbywa się poprzez naciśnięcie pompki dozującej. 1 naciśnięcie to 400 j.m. witaminy D. W przypadku Ignasia Pani Kasia powinna zatem aplikować mu codziennie 1 dawkę (1 naciśnięcie pompki), co odpowiada Dzieci Uzależnionych „Powrót z U” we współpracy z Komendą Miejska Policji w Siedlcach. Program profilak- tyczny skierowany był przede wszystkim do dzieci i młodzieży ze szkół Site De Rencontre Pour Gamer Gameuse. Terapeuta uzależnień: Rodzicom mówi, że lufka jest kolegi. Ma 15 lat, przypala od trzech - Rodzice myślą, że jak dziecko ma mnóstwo zajęć, to już nie ma przestrzeni na to, żeby głupie pomysły przychodziły do głowy. A tak naprawdę n... W pandemii rodzi się więcej dzieci uzależnionych od alkoholu lub narkotyków. "Widok łamie serce" W Irlandii przedstawiono dane, z których wynika, że w czasie pandemii wzrosła liczba noworodków uzależnionych od alkoholu i narkotyków. Zarząd... Johnny Depp podał 13-letniej córce "dobrej jakości" narkotyki. "Zależało mi, aby wszystko był perfekcyjne" Johnny Depp przyznał się przed sądem do czynu. Oznajmił, że podał swojej 13-letniej córce narkotyki. O wszystkim wiedziała matka dziewczynki.... Ludzie o klipie "Patointeligencja": Mają zamienić blanta na spacer z dziadkiem po parku? "Ten klip to krzyk rozpaczy", "niech to będzie ostrzeżenie dla rodziców" - środowiska oświatowe ostro reagują na "Patointeligencję" Maty. Ale ... Dwugłos o narkotykach Za liberalizacją Michał Sutowski z "Krytyki Politycznej" Polska polityka narkotykowa opiera się na błędnym założeniu, że skoro uzależnienia są faktycznie groźne, to należy z nimi walczyć przez wsadzanie osób zażywających niewielkie ilości narkotyków do kryminału. Policja intensywnie ściga Johnny Depp podał 13-letniej córce "dobrej jakości" narkotyki. "Zależało mi, aby wszystko był perfekcyjne" Johnny Depp podawał swojej 13-letniej córce narkotyki Johnny Depp jest kontrowersyjną gwiazdą. Aktor sam miał liczne problemy z używkami. Najczęściej sięgał po alkohol, który towarzyszył mu niemal codziennie. Ostatnio przyznał się na sali sądowej, że dawał swojej córce narkotyki, gdy miała zaledwie W pandemii rodzi się więcej dzieci uzależnionych od alkoholu lub narkotyków. "Widok łamie serce" irlandzkiego Zarządu Służby Zdrowia wynika, że znów rośnie. W czasie pandemii urodziło się 102 dzieci uzależnionych od alkoholu lub narkotyków. W pandemii więcej dzieci rodzi się uzależnionych od alkoholu lub narkotyków Dane przedstawiono w odpowiedzi na apel lidera konserwatywnej partii Aontú Peadara Tóibína Badania potwierdzają: internet jak narkotyk określono jako "uzależnionych", po wyłączeniu komputerów mieli podobnie zły nastrój jak ludzie po odstawieniu narkotyków. - Choć do końca nie wiemy, czym jest uzależnienie od internetu, nasze badanie pokazało, że połowa ochotników spędza tak dużo czasu w sieci, że będzie to miało negatywne następstwa Matka podczas snu udusiła córkę własnym ciałem. Ojciec apeluje: wybaczcie jej "Jeśli ja jej wybaczam, wy też jej wybaczcie? 31-letnia Lisa Scalia z New Jersey spała z córeczką w jednym łóżku. Będąc pod wpływem narkotyków nie czuła kiedy podczas snu położyła się na córkę. Dziecko nieprzytomne zostało odwiezione do szpitala AtlantiCare Regional Medical Center, a potem Czym jest ciąża narco? Kobieta udawała, że jest w ciąży, a miała pod bluzką 4 kg narkotyków marihuanę. Następnie zauważyli kobietę z podejrzanie wyglądającym brzuchem, który miał udawać brzuch ciążowy. Okazało się, że w protezie brzucha, wykonanej z pasty było ponad 4 kilogramy narkotyków. Urzędnicy w Argentynie o sztucznych brzuchach wypełnionych marihuaną mówią - ?ciąża narco?. Ciąża narkotykowa Terapeuta uzależnień: Rodzicom mówi, że lufka jest kolegi. Ma 15 lat, przypala od trzech Joanna Biszewska: Słyszałam ośmiolatków śpiewających "Tylko jedno w głowie mam, koksu 5 gram". Kiedy zapytałam jednego z nich, co to jest koks, od razu odpowiedział mi, że narkotyk. Robert Rejniak: terapeuta uzależnień z Bydgoszczy, ekspert EduAkcji, pedagog: Ja spotkałem się z coverem, w Doda: Nigdy niczego przed mamą nie ukrywałam: ani pierwszego chłopaka, ani pierwszego seksu, ani pierwszych narkotyków byli bardzo wyrozumiali. Mama wpajała mi: "Najgorsza prawda jest lepsza od najpiękniejszego kłamstwa". Nigdy niczego przed mamą nie ukrywałam: ani pierwszego chłopaka, ani pierwszego seksu, ani pierwszych narkotyków. Byłam przezroczysta, choć miałam szalone pomysły. Na przykład, kiedy miałam 17 lat, zamierzałam uciec Naturalny narkotyk, który może nas uszczęśliwić. Czy "dopamine dressing" naprawdę działa? "Dopamine dressing" to pojęcie, które pojawiło się w modzie na początku tego roku. Opiera się na jednej zasadzie - ubieraj się tak, aby poprawić sobie nastrój. Czym w ogóle jest dopamina i jak produkowana jest w naszym organizmie? Udało mi się o tym porozmawiać z psychologiem i ekspertem z Drew Barrymore już jako dziewięciolatka była uzależniona. Miała trudne dzieciństwo się z nałogiem Drew Barrymore opisała w swojej biografii, wydanej w 1991 roku i zatytułowanej "Little Girl Lost" (Mała zagubiona dziewczynka) opisała, że jako dziecko uzależniła się od alkoholu i narkotyków. Ojciec Drew Barrymore zostawił rodzinę, gdy aktorka miała 9 lat. Matka zabierała Drew na imprezy FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj Uzależnienia - Forum - Strona Główna » Jak mądrze być obok? » Rodzice uzależnionego syna Poprzedni temat «» Następny temat Rodzice uzależnionego syna Autor Wiadomość agakot Wysłany: 24-01-2013 Rodzice uzależnionego syna [Cytuj] Kochani co my mam zrobić nasz jedyny syn 20-letni pali marihuane i być może bierze inne srodki ze nie jest to krotki okres- minimum 4 lata. Marihuane znalałam u niego w pokoju i beznajmniejszych problemow przyznał sie że to jego i że pali,innych narkotyków nie znalazłam dlatego napisałam ze byc może jeszcze coś bierze. Zmiana zachowania przyszła nagle w sumie teraz tak mysle ze ładnym aktorem był z madrego faceta,inteligentnego,poukładanego z szacunkiem do rodzicow stał sie chamsko zachowujacym sie duzym dzieckiem pokoju bałagan totalny, papiery,butelki ,rzeczy porozwalane,pozne powroty do domu a potem spał tak jak stał w ciuchach istny kogiel-mogiel nic mu nie przeszkadzało. Zero pasji,hobby poszło w las zapomniane,prawo-jazdy robił ale po 3 nieudanych próbach stwierdził ze narazie prawko mu nie potrzebne:(ostaniej klasy technikum gdyby nie my rodzice to by szkoły nie skonczył poprostu traktuje dosłownie jak hotel. O jakiej kolwiek probie podjecia leczenia czy pomocy nie chciał słyszec zaraz robiła sie straszliwa ma w głowie zakodowane ze marihuana to nie uzaleznia ale leczy. Stwierdził ze pali bo lubi i palić bedzie I to my powinnismy sie leczyc psychicznie bo sie bzdur naogladalismy i naczytalismy. Aktualnie teraz na domiar złego wyprowadził sie do dziewczyny z ktora wspolnie pala marihuane ,pija piwa i fajnie sie bawia i nikt im ucha o leczeniu nie suszy-sam nam sie przyznal do takiej sytuacji. W domu rodzinnym nie mieszka juz 8 miesiecy odwiedził nas w tym czasie dwa razy:(w tym czasie tez nie pisał sms nie dzwonił zero kontaktu. Wyglada nie najlepiej schudł, jakis taki blady podkrażone oczy, te oczy ma jakby za mgłą..rece mu sie trzesa,...w głowie zadnych madrych ma niby dorywcza...w sumie nie mam pojeciia za co zyja jego dziewczyna ma jeszcze 2 lata szkoły wiec równiez jest bez pracy. Pomocy z jego dziewczyny strony to na bank nie maja bo ona pochodzi z wielodzietnej rodziny jej matka wychowuje sama te troche bieda z patologia. Niewiemy jak mamy przekonać syna że ta dziewczyna i to ze pali marihuane pije alkohol i zyje w tak skrajnych warunkach żle na niego wpływaja. On nie widzi tego że sie stacza i co sie z nim robi z dnia na dzien...A my już nie mamy naprawde siły,głowa mi pęka od myślenia czy u niego wszystko w porzadku, czy czasem nie ma długów bo wiadoma sprawa zycie kosztuje a on tak naprawde sprawy sobie nie zdaje jaki zadł nam cios w serce. co my mamy zrobic...moze kochani cos podpowiecie pozdrawiam mastik (: Wysłany: 25-01-2013 [Cytuj] z tego co zrozumiałem to: - jest dorosły - żyją z dziewczyną na własny rachunek bez niczyjej pomocy chyba nic nie można w tej sytuacji zrobić ale powiem co na pewno nie powinno się robić - walczyć z jego dziewczyną i ich związkiem - ze swojego doświadczenia wiem że takie walki mają odwrotny efekt - jeszcze bardziej scalą ich związek - a na taki klej nie jest trwały - nie zamartwiać się - wiem że się łatwo pisze, ale nie można sobie psuć zdrowia rzeczami na które nie ma się wpływu jeżeli by było tak jak myślicie to by dawno dopadł ich kryzys. może jednak nie chleją codziennie? może są zbuntowani? może nie jest przepity tylko przepracowany? w każdym razie kiedyś te ptaszki muszą wylecieć z gniazda i zacząć fruwać samodzielnie... agakot Wysłany: 26-01-2013 ..... [Cytuj] :dziekuje za odpowiedz:// :((((,,,, smutno nam bardzo jest mastik (: Wysłany: 26-01-2013 [Cytuj] chciałbym dodać że mało wiem na ten temat bo z opisu trudno dużo wywnioskować ale tak napiszę jeszcze: po sobie wiem że jak rozmawiam z rodziną to w takich sprawach bardzo trudno jest prowadzić spokojną rozmowę, łatwo obu stronom puszczają nerwy i dochodzi do szybkiego końca rozmowy. (mam tak u siebie ale przyczyną tu właśnie jest to martwienie się i to że los tej drugiej osoby nie jest obojętny) w takiej sytuacji wszelkie przekonywanie nie ma sensu a wręcz działa odwrotnie. myślę że lepiej by było spokojnie porozmawiać z synem ale bez krytykowania czy przekonywania ale po prostu wysłuchać, bez oceniania - wtedy przynajmniej się dowiecie więcej co z nim się dzieje. nie wspierałbym go też finansowo oczywiście... dobrze by było zaakceptować jego wybory - bo taki brak akceptacji potrafi wybudować mur który potem uniemożliwia dobrą relację, j jeśłi zbłądzi to w końcu się ocknie. zapytałbym go (lub siebie) jeszcze dlaczego tak rzadko się kontaktuje, skąd ten konflikt w Wami odbudowanie tej relacji będzie ciężką i żmudną pracą ale warto. co do narkotyków to jeśli to jest tylko marihuana i piwo (oczywiście to też zależy od ilości) to sugerowanie ośrodka trochę przypomina strzelanie z armaty do muchy i stąd też jego awantury. to niestety jest tak powszechne że kilkadziesiąt procent w jego wieku musiałoby się leczyć. a to tak nie jest że każdy tego wymaga - sporo ludzi się tym nudzi i z tego wyrasta a żeby dorosnąć trzeba ponosić konsekwencje swoich decyzji jak osoba dorosła... "Niewiemy jak mamy przekonać syna że ta dziewczyna i to ze pali marihuane pije alkohol i zyje w tak skrajnych warunkach żle na niego wpływaja." nie wiadomo co na niego wpływa - a na pewno to Wy tego nie wiecie - a i tak to są jego decyzje i konsekwencje U. Wysłany: 04-03-2013 moj syn tez pali [Cytuj] Hej, rozumiem smutnych i zmartwionych rodziców. Nasz niespełna 23 letni syn tez pali i pije. Nie mowie oczywiście o piciu i paleniu okazjonalnym. Syn nie mieszka z nami, jest niezależny finansowo (może nie w 100% jak mu się zdaje, bo pracuje w firmie męża). Dodam, ze mieszkamy za granica, wiec nie ma absolutnie problemu finansowego z zakupem trawy, haszu (?) Nie wiemy dokładnie od jak dawna syn pali, na pewno trwa to już jakiś czas. Próbował jeszcze jak mieszkaliśmy razem w Polsce i tutaj też bez problemu znalazł sobie towarzystwo, które lubi sobie zajarać. To nie jest tak, że on jest wciągany przez kogoś w nałóg, czy wciąga kogoś. Raczej na zasadzie swój swojego zwącha. Co najgorsze on łączy spore czasem ilości alkoholu z trawa. A pali dzień w dzień, pije jak nie pracuje, nie prowadzi. Miałam możliwość obserwować to, kiedy byliśmy blisko 2 tyg razem w Polsce. To była tragedia, miły wcześniej chłopak próbował nawet mnie zastraszać, bo na coś tam się nie zgadzałam, nie pozwalałam. Dla mnie to jest dno i patologia, kiedy ktoś codziennie pije i tłumaczy to tym, ze ma urlop. Brak szacunku dla własnego zdrowia jak się jeszcze pali do tego. Nie muszę dodawać jak się czuję patrząc na to i że on nie widzi problemu w tym wszystkim co robi. Chłopak nie ma jakichś poważnych problemów, zwykle problemy dzieciaka w tym wieku, dość dobre i spokojne dotychczasowe życie, żadnych tragedii, co robi wynika bardziej z głupoty, młodzieńczej buty. Mamy dobry kontakt, rozmawialiśmy o tym wszystkim zawsze na spokojnie, ale jak zawsze argumenty w stylu "tym się raka leczy" i inne temu podobne bzdety o dobroczynnym działaniu trawy. ON informacje o działaniu marihuany traktuje wybiórczo, nie ma motywacji to jakichkolwiek zmian, co zresztą jest typowe dla osób palących. Traci na to wszystko fortunę, no, ale to jest mało ważne. Zrobił się labilny emocjonalnie, nerwowy, czasem zasadniczy, ręce mu się często trzęsą. Bardzo pogorszyły się jego relacje z ojcem, młodszy syn z kolei nie chce się z nim spotykać, argumentuje to tym, że brat zgłupiał, gada sam do siebie, nie ma o czym z nim rozmawiać. To prawda, ze jego poziom intelektualny i potrzeby w tym zakresie się zmniejszyły. Moja znajoma jest lekarką przy okazji wizyty tłumaczyła mu czym grozi łączenie alkoholu z marihuaną, to oczywiście też nic nie dało. Ja z racji wykonywanego wcześniej zawodu i wykształcenia wiem, że nie możemy mu pomóc. On jest dorosły, my możemy tylko powiedzieć, co myślimy o tym co robi, nie akceptować tego w naszym domu. On sam musi podjąć jakieś decyzje, działania, oczywiście nic nie zmieni dopóki nie stanie się coś złego, niebezpiecznego. Mamy dość rzadki kontakt, on nie przyjeżdża do nas, bo jest skonfliktowany z ojcem. Czasem dzwoni, czasem ja do niego wpadnę. Wcześniej był taki świeży, energiczny a teraz jest zaniedbany, niechlujny... serce się kraje... Zarzucił wszystkie swoje wcześniejsze pasje, cele. Wszystko odkłada na kiedyś, tłumaczy brakiem pieniędzy, które przepala. Ze względu na to, że nie szanuje pracy, swojego ojca jak pracodawcy, pali w pracy, co stanowi zagrożenie dla niego i innych pracowników, już poinformowaliśmy go, żeby szukał sobie nowej pracy (jego dotychczasowa umowa wygasa we wrześniu). Co jeszcze możemy zrobić? Gdybym była wierząca modliłabym się o cud, w tym wypadku chyba jakieś wydarzenie które by nim wstrząsnęło i zmotywowało do zmian. załamana1977 Wysłany: 21-09-2013 Ni mam juz sił - pomocy [Cytuj] Mam ten sam problem. Sytuacja jednak jest inna. Mój syn ma prawie 20 lat i z trudem ukończył OHP. Do ukończenia jego 18 lat miałam nad nim pełną kontrolę. Był miły, uczynny, słuchał mnie, mięliśmy ze sobą bardzo dobry kontakt. Ale już po osiągnięciu pełnoletności , straciłam nad nim kontrolę i wszystko się zmieniło. Zadał się z jakimiś typami spod ciemnej gwiazdy i zaczął palić, uważając że to jest dla zdrowia. Miał dziewczynę, która po roku zostawiła go przez popalanie trawki, ułożyła sobie życie i ma temu siedział w więzieniu za nieodrobienie godzin, które dostał za sprzedaż narkotyków. Na nic zdały się rozmowy, tłumaczenie, proszenie. Jak tylko wyszedł z więzienia, tak zmienił się nie doopisania. Zrobił się agresywny w stosunku do mnie, wyzywa mnie i skacze z rękami. Latem tego roku byłam przez niego posiniaczona, wykręcał mi ręce. Oprócz syna wychowuję 15 letnią córkę i bliźniaczki 8 letnie. Dziewczynki boja się go, nie chcą żeby z nami mieszkał. Ja sama zaczynam się go bać. Jak narkotyki z niego schodzą to dostaje agresora. Od jakiegoś czasu sam się utrzymywał. Niestety co zarobił to wszystko przepuszczał na alkohol i narkotyki, a ode mnie wymagał utrzymania. Postawiłam się i stwierdziłam że nie będę go utrzymywać dopóki tak postępuje. ( utrzymywałam go tylko wtedy jak stracił pracę). Miesiąc temu pracował i został wyrzucony z pracy za palenie na terenie budowy. Mój partner zabrał go ze sobą do pracy na budowę, ale niestety mój syn nie miał ochoty na pracę. Jak tylko otrzymał pieniądze tak poszedł w długą. Trzy razy wyciagnęliśmy do niego pomocną dłoń, czego nie uszanował. Rzucił pracę i zaczął kraść po sklepach jedzenie, twierdząc że do 400 zł dostanie tylko mandat. Nie mam już sił co z nim robić. Notorycznie, co drugi dzień są awantury. Dzisiaj zwróciłam mu uwagę że razem z córką mają posprzatać pokój w którym mieszkają a on mi zrobił jazdę, nawyzywał, pluł na mnie i córkę. Raz już musiałam wzywać policję, bo był tak agresywny że obawiałam się o młodsze dzieci. Prosiłam policjantów żeby zrobili testy na stwierdzenie co on bierze, ale niestety on jest pełnoletni i nic nie mogę zrobić. Od jakiegoś czasu przychodzą do syna podejrzane paczki, w których jest coś w rodzaju majeranku i dziwnie śmierdzi. Na opakowaniu napisane jest że to jest środek antynikotynowy do odkurzacza. Oczywiście w te bzdury nie wierzę i sadzę że to jakiś mam pojecia gdzie to wysłać do analizy. Potrzebuje pomocy, gdzie i do kogo zwrócić się o pomoc. Nie mam pojęcia co z nim zrobić. Mieszkanie pod jednym dachem z synem jest męczące. Najgorsze jest to że młodsze dzieci cały czas płaczą i nie chcą być w domu jak on jest. NA JEGO WIDOK WSZYSCY DOSŁOWNIE ZACZYNAMY SIĘ TRZĘŚĆ ZE STRACHU. POMOCY!!! już psychicznie wysiadamy. suzi84 Wysłany: 22-09-2013 [Cytuj] "Dom traktuje dosłownie jak hotel." Dlaczego na to pozwalacie ?? Stawiajcie granice. Jesteście w końcu u siebie. " O jakiejkolwiek probie podjęcia leczenia czy pomocy nie chciał słyszec zaraz robiła sie straszliwa awantura" Nie chciał, bo pewnie nie widzi, że ma problem. "On ma w głowie zakodowane ze marihuana to nie uzaleznia ale leczy. Stwierdził ze pali bo lubi i palić bedzie I to my powinnismy sie leczyc psychicznie bo sie bzdur naogladalismy i naczytalismy. " Kochana, on po prostu broni swojego uzależnienia. Warto poczytać o mechanizmach uzależnień. "Aktualnie teraz na domiar złego wyprowadził sie do dziewczyny z ktora wspolnie pala marihuane ,pija piwa i fajnie sie bawia i nikt im ucha o leczeniu nie suszy-sam nam sie przyznal do takiej sytuacji." Jest dorosły i niestety nie masz wpływu na to co robi. "Pomocy z jego dziewczyny strony to na bank nie maja" A w czym ta dziewczyna konkretnie miałaby mu pomóc ? ".A my już nie mamy naprawde siły,głowa mi pęka od myślenia czy u niego wszystko w porzadku, czy czasem nie ma długów bo wiadoma sprawa zycie kosztuje a on tak naprawde sprawy sobie nie zdaje jaki zadł nam cios w serce. co my mamy zrobic..." Stawiać warunki, kochać twardą miłością a przede wszystkim pomyśleć o sobie. Piszę to z doświadczenia. Polecam wizytę w poradni. Tam są mądrzy ludzie, którzy podpowiedzą Wam jak się macie zachowywać. Zadbajcie z mężem o siebie. pozdrawiam suzi suzi84 Wysłany: 22-09-2013 [Cytuj] "co do narkotyków to jeśli to jest tylko marihuana i piwo (oczywiście to też zależy od ilości) " A co to za różnica czy wypije jedno piwo czy dwa?? Czy jest to marihuana czy inny narkotyk. Fakt jest faktem. Ma problem i koniec kropka. Nie każdy kto ma problem z alkoholem musi od razu wyglądać jak człowiek z rynsztoka. "to niestety jest tak powszechne że kilkadziesiąt procent w jego wieku musiałoby się leczyć." Rodziców nie interesuje pozostałe kilkadziesiąt %. Dla nich ważny jest syn. Sarnaa3 walcz a wygrasz:-) Wysłany: 22-09-2013 [Cytuj] suzi ma racje ja wiem że to będzie ciężkie podjąć jakiekolwiek decyzje ale to ma sens uwierzcie mi znam rodziców którzy mają dzieciaki w ośrodkach płakali i płaczą nadal tylko że teraz to sa częściej łzy szczęścia niż rozpaczy i strachu mastik (: Wysłany: 23-09-2013 [Cytuj] suzi84 odpowiedziałaś na posta sprzed pół roku :) załamana1977 - te paczki to pewnie dopalacze, ale jakie to ma znaczenie? gorszym problemem jest stosowanie przemocy w stosunku do ciebie. Udaj się po fachową pomoc. adminek Wysłany: 19-10-2015 [Cytuj] Niestety mimo całej miłości bliskich względem osoby uzaleznionej to bardzo ciężko jest namówić taką osobę na leczenie, ja prawie przez 3 lata namawiałam męża narkomana na leczenie, aż w końcu w zasadzie sięgnął dna i zdecydował się na leczenie. Zdecydowaliśmy się na niedawno otwarty ośrodek, gdzie nie tylko mój mąż, ale także i ja znalazłam wsparcie i pomoc. iwona80 Wysłany: 07-01-2016 [Cytuj] namówienie osoby uzależnionej na terapię jest niezwykle ciężkie, i jeśli chodzi o uzaleznienie od wszelakich używek jak i w przypadku innych zaburzeń, np. zaburzeń odzywiania. uważam, że najbardziej wskazana jest w takim przypadku kompleksowa terapia rodzinna a nie indywidualna, bowiem problem dotyczy nie samego jednego uzależnionego, ale dotyka całej rodziny. z nastolatkami oczywiscie jest łatwiej, rodzice - przynajmniej teoretycznie - mają nad nimi większą władzę. gorzej jest z osobami, hmmm dorosłymi, a przynajmniej pełnoletnimi. jednak to tez są dzieci i nie można pozwolić, by zmarnowały sobie życie!!! i choć może na razie tego nie widzą, to później będą Wam wdzięczni za pomoc i skierowanie na specjalistyczną terapię karolam Wysłany: 31-05-2016 interwencja [Cytuj] Sama byłam w takiej sytuacji i wiem, że skuteczna jest Interwencja. My akurat skorzystaliśmy z pomocy ośrodka terapii, o którym wiedziałam, że jest u nich taka opcja skłonienia osoby uzależnionej do podjęcia leczenia. Skuteczne. Wyświetl posty z ostatnich: Uzależnienia - Forum - Strona Główna » Jak mądrze być obok? » Rodzice uzależnionego syna [ ODPOWIEDZ ] Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietach Dodaj temat do UlubionychWersja do druku Skocz do: Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB GroupTheme xandgreen created by spleen modified by warna Wsparcie dla rodzin osób uzależnionych to bardzo ważny element terapii. Jego przebieg i oddziaływanie przedstawiamy na przykładzie Grupy Wsparcia dla Rodziców prowadzonej w Dolnośląskim Stowarzyszeniu Psychoprofilaktycznym Return we Wrocławiu. Uzależnienie „to problem” dotykający bezpośrednio osobę chorą. „To jej problem” i co do tego wydaje się nikt nie mieć wątpliwości. To osoba przyjmująca narkotyki czy alkohol poddaje się leczeniu, korzysta z terapii. Bez wątpienia również sytuacja, w której znajduje się rodzina osoby uzależnionej nie jest łatwa i przyjemna. Członkom rodziny towarzyszy często poczucie krzywdy i bezradności. Często za wszelką cenę chcą oni pomóc osobie uzależnionej, zapominając o sobie. Wsparcie dla rodzin osób uzależnionych jest odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie informacji, edukacji oraz pomocy w dokonaniu zmian. Bliscy osoby uzależnionej często szukają pomocy u specjalistów, od których oczekują wskazówek i informacji. Zazwyczaj nie są świadomi, że mają wpływ na to co spotyka ich rodzinę oraz że poprzez swoje zachowanie mogą bezpośrednio wpłynąć na uzależnionego. Często wymagają zmian tylko od niego, nie zdając sobie sprawy, że modyfikacji potrzebuje cały system rodzinny (Gaś, 1994). Rodzina w literaturze traktowana jest jak system, w którym zachodzą nieustanne interakcje. Teoria systemów rodzinnych prezentowana przez Bradshaw’a „uznaje całą rodzinę za pacjenta, a osobę prezentującą objawy traktuje jako sygnał psychopatologii rodziny. Osoba zidentyfikowana jako pacjent staje się objawem dysfunkcjonalności całego systemu rodzinnego. Sama rodzina jest natomiast objawem dysfunkcjonalności społeczeństwa jako całości” (1994). Uzależnienie a współuzależnienie Definiując współuzależnienie należy przybliżyć pojęcie uzależnienia i samego zdrowia. Jedną z ogólniejszych definicji, która jest odnośnikiem w stosunku do innych przedstawia Światowa Organizacja Zdrowia WHO, która opisuje zdrowie, jako „nie tylko całkowity brak choroby czy kalectwa, lecz stan pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu”. Uzależnienie od środków psychoaktywnych oraz uzależnienia niechemiczne (pracoholizm, hazard etc.) są zatem chorobą, która zakłóca prawidłowe funkcjonowanie jednostki. Mariusz Jędrzejko, idąc za Teenson, w definicji uzależnienia od substancji podaje, iż jest ono „przymusem używania substancji, zbędnej z medycznego punktu widzenia, która prowadzi do pogorszenia stanu zdrowia lub upośledzenia funkcjonowania społecznego” (2009). Pojęcie „współuzależnienia” natomiast w polskiej literaturze definiuje Szczukiewicz. Podaje on, iż termin ten pochodzi od określenia „ko-alkoholik”, które było określeniem w stosunku do osób bliskich i żyjących na co dzień z osobą uzależnioną od alkoholu. Zwracano wtedy uwagę na charakterystyczne zachowania oraz deklarowane przeżywanie emocji tych osób. Były one swego rodzaju reakcją na sposób w jaki funkcjonował uzależniony. Specjaliści zwracali uwagę na nadopiekuńczość, uległość, zwiększoną kontrolę tych osób oraz ignorowanie potrzeb własnych na rzecz niesienia pomocy choremu. Określenie to stosowane na początku w odniesieniu do alkoholizmu zaczęto również używać również w stosunku do osób, które żyły z osobami uzależnionymi od innych środków psychoaktywnych. Wtedy to w literaturze anglojęzycznej pojawiły się terminy „co-dependence” bądź „co-addiction”. W polskim piśmiennictwie natomiast „koalkoholizm” został zastąpiony „współuzależnieniem” (2008). Wartym uwagi jest również wskazanie różnic w sposobie definiowania „współuzależnienia”. Niektórzy badacze bowiem określają je jako chorobę, inni natomiast opisują w kontekście zaburzeń osobowości bądź też reakcji na stres (Margasiński, 2000). Mellibruda i Sobolewska w podejmowaniu współuzależnienia jako choroby mówią o trudach, które są podejmowane przez rodziny, aby zapanować nad piciem alkoholika (1997). Podkreślają, iż często są już to zachowania prawie „automatyczne”, które są reakcją na jego picie. Inni autorzy – tacy jak Janet Woititz – podkreślają, że tak jak alkoholicy są uzależnieni od środka, tak ich żony, od nich samych. Kobiety te charakteryzuje „opiekuńczość, pełne litości skoncentrowanie się na alkoholiku; zakłopotanie; unikanie okazji do picia; przesunięcie we wzajemnych kontaktach; poczucie winy; obsesje; stałe zamartwianie się; niepokój; kłamstwa; fałszywe nadzieje; rozczarowania; euforię, zamęt; problemy seksualne; złość; letarg; poczucie beznadziejności; poczucie krzywdy; rozpacz” (1989) W polskim piśmiennictwie Wanda Sztander zwraca uwagę na bardzo istotną rolę czynników osobowościowych. Autorka ta współuzależnienia nie traktuje jako chorobę. Wg niej „Jest to nadmierna sztywność myślenia i działania, powstała w wyniku niesprzyjających doświadczeń życiowych (o wiele wcześniejszych niż małżeństwo z alkoholikiem) utwierdzona w życiu z osobą uzależnioną, sztywność uniemożliwiająca korzystne i skuteczne rozwiązywanie trudności własnych i swojej rodziny” (1993). Bez względu na to jak definiujemy współuzależnienie warto jeszcze przytoczyć słowa Pawła Karpowicza, który zauważa, iż interesujące nas w kontekście tych rozważań „współuzależnienie rodziców jest czynnikiem, który zasila i podtrzymuje uzależnienie dziecka. Z tego powodu praca z tym zjawiskiem stanowi bardzo ważny element, umożliwiający powrót do zdrowia młodego człowieka” (2002) Definicji współuzależnienia mogłabym jeszcze przytoczyć wiele, jednak nie to wydaje się tu być sensem rozważań, a już konkretna forma pomocy dla osób, które żyją z osobą uzależnioną. Wydawałoby się, że zarówno małżonkowie, dzieci jak i rodzice potrzebują podobnej pomocy. I oczywiście trudno się z tym nie zgodzić. Mimo wszystko nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż w naszej placówce forma pomocy oferowana rodzicom i partnerom osób uzależnionych jest nieco różna. Na bazie dotychczasowych doświadczeń własnych i innych pomagaczy, od kilku lat prowadzimy grupę kierowaną wyłącznie do rodziców osób uzależnionych. Wsparcie dla rodzin osób uzależnionych jako forma samopomocy W społeczeństwie XXI wieku istnieją grupy wsparcia dla osób żyjących z osobami uzależnionymi: są to grupy samopomocowe, np. Anon, oraz grupy wsparcia bądź terapeutyczne prowadzone przez terapeutów uzależnień. Nie jest moim celem wartościowanie i ocenianie tych form pomocy. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, iż zarówno jedne jak i drugie są pomocne i użyteczne dla samych zainteresowanych. Niestety o ile osoby żyjące z alkoholikami bez większego problemu mogą znaleźć grupy samopomocowe, o tyle osoby mające w rodzinie narkomanów zazwyczaj mogą liczyć na pomoc przede wszystkim w wyspecjalizowanych placówkach leczenia uzależnień. Grupy samopomocowe Nar-Anon, które są kierowane do rodzin osób uzależnionych od narkotyków wydają się prężnie działać na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady. Mityngi odbywają się również na terenie wybranych krajów na całym świecie. W Polsce istnieje jedna grupa samopomocowa Nar- Anon, która działa w Płocku. Nar-Anon to inaczej dwunastokrokowy program przeznaczony do pomocy rodzinom i przyjaciołom osób uzależnionych. Celem spotkań jest „zdrowienie” ze skutków życia z uzależnionym krewnym lub przyjacielem. Program zdrowienia Nar-Anon jest adaptacją programu Anonimowych Narkomanów i posługuje się Dwunastoma Krokami i Dwunastoma Tradycjami Nar-Anon. Odpwiednikiem grup samopomocowych Alateen (grupy dla dzieci alkoholików) jest Narateen. Grupa adresowana jest do młodych ludzi, którzy żyją z osobami zażywającymi narkotyki ( Niestety w naszym kraju tego rodzaju grup jeszcze nie mamy. Grupy samopomocowe zostały utworzony w latach trzydziestych XX wieku w Stanach zjednoczonych. Mam tu na myśli Grupy AA. Były swego rodzaju „inspiracją” do tworzenia grup wsparcia dla rodziców, których dzieci są uzależnione od środków psychoaktywnych (Sasin, 2008). W 1986 roku w Warszawie zarejestrowano pierwszą grupę kierowaną do rodziców osób uzależnionych. Była ona prowadzona przez Towarzystwo Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych „Powrót z U” (Zimak, 1998). Jedną z najprostszych, lecz moim zdaniem najbardziej trafnych definicji grupy wsparcia, przedstawiła Carol K. Oyster. Wg niej jest „grupa, której celem jest zapewnienie jednostce wsparcia zarówno w sensie emocjonalnym, jak i wymiernym poprzez udzielenie pomocy w różnego typu sprawach” (2002). U podstaw tworzenia takiej grupy leży stwierdzenie, iż „jednostki mogą zrozumieć swoje problemy i lepiej radzić sobie z nimi, jeśli obcują z ludźmi, którzy mają podobne problemy” (Adams, Galanes, 2008). Grupa dla rodziców w DSP Return W Dolnośląskim Stowarzyszeniu Psychoprofilaktycznym Return już kilka lat temu zrodził się pomysł stworzenia grupy kierowanej do rodziców osób zażywających narkotyki. Został on wcielony w życie z początkiem roku 2009. Do dnia dzisiejszego grupa odbywa się raz w tygodniu. Grupa ta ma charakter otwarty, co świadczy i w każdym momencie mogą dołączyć do niej nowe osoby. Jedynym warunkiem są wcześniejsze konsultacje z terapeutą uzależnień, który kwalifikuje do uczestnictwa w grupie. Wojtek Kieszkowski, który od kilku lat prowadzi tą grupę, na pytanie: Co stanowi o kwalifikacji do grupy odpowiada krótko: „bycie rodzicem! Oczywiście nie należy zapominać tutaj o bardzo ważnej diagnozie indywidualnej. Ważne, aby zdawać sobie sprawę co służy danej osobie a co nie (…) To prowadzący grupę ma za zadanie ”skontrolować i wykorzystać” sytuacje trudne, które są istotne w procesie grupowym” Do tzw. sytuacji trudnych na tej grupie nie dochodzi zbyt często, jednak zdarzają się osoby – zazwyczaj są to pary wspólnie przychodzące na grupę – które w tym miejscu próbują rozwiązać problemy relacyjne między sobą lub po prostu są w konflikcie uniemożliwiającym im skupienie się na kluczowym problemie. — W kilkuletniej pracy z grupą rodziców mieliśmy może dwóch, trzech rodziców, których można by nazwać „destruktorami grupy”. Wychodzimy jednak z założenia, że każdy rodzic- w tym również oni- mogą pokazać coś bardzo ważnego innym członkom grupy. Tutaj znowu duża odpowiedzialność spoczywa na prowadzących – dodaje Kieszkowski. Jego zdaniem również na grupę wsparcia, a taką właśnie jest nasza grupa adresowana do rodziców, może być zakwalifikowany każdy, kto jest rodzicem osoby uzależnionej od narkotyków. Ważnym czynnikiem jest również to, iż tą grupę prowadzą dwie osoby. Dwóch terapeutów. Wojtek Kieszkowski dodaje, iż w terapii, a zwłaszcza w terapii rodzin, wystąpić może masa przeciwprzeniesień. Tutaj kluczową rolę odgrywa drugi terapeuta, który pełni swego rodzaju rolę… „obiektywnego obserwatora- uczestnika”. Jest to celowo mniej aktywny terapeuta, który w każdym momencie może interweniować, jeśli takowa potrzeba występuje. Grupa jest odpowiedzią, „wychodzeniem naprzeciw” do bliskich osób uzależnionych. Ta grupa jest kierowana tylko do rodziców. Nie jest to tylko nasz wymysł. Na bazie dotychczasowych doświadczeń zauważyliśmy i doświadczyliśmy znaczących różnic w podejściu terapeutycznym do rodziców, rodzeństwa czy partnerów osób uzależnionych. Każdy z nich potrzebuje czegoś innego. Na zupełnie coś innego może sobie pozwolić, podjąć inne kroki. Członkowie grupy poza możliwością, tzw. „odgadania się”, mogą liczyć na wsparcie prowadzących grupę i innych jej członków. Mogą liczyć na wskazówki, które przekazywane są poprzez historie innych rodziców. Mogą wzajemnie się motywować do działania. Jest to jednak przede wszystkim grupa wsparcia. I taki jest jej podstawowy cel. Na Grupie dla Rodziców sukcesywnie przekazywane są również treści edukacyjne (w postaci mini wykładów). Staramy się, aby nie był to monolog kojarzący się ze szkołą, bo zwłaszcza ta grupa odbiorców nie lubi być „pouczanym”. Są to zazwyczaj wstawki na temat mechanizmów uzależnienia, współuzależnienia czy informacje dotyczące sposobów i metod radzenia sobie z emocjami. W adekwatnych momentach przekazujemy takie informacjezakładając, iż rzetelna wiedza stanowi istotny czynnik stanowiący o efektywności podejmowanych działań. Cele grupy są doskonale znane jej członkom. Podczas jednej z nich wyraźnie w wypowiedziach rodziców słychać, iż są tu po to, by wzajemnie się wspierać i podpowiadać sobie. Wyraźnie dostrzegają, że uczęszczanie na grupę pozwala im na wzrost efektywności swoich działań- nie tylko w kontaktach z uzależnionym dzieckiem-, poczucie posiadanych kompetencji oraz skuteczności. Mam tu na myśli przede wszystkim skuteczność „w procesie pomagania osobie uzależnionej w podjęciu leczenia”. Tym samym zmniejsza się ich poczucie winy, bezradności czy osamotnienia. W tego rodzaju grupie nie skupiamy się na szukaniu przyczyn, lecz na konstruktywnych rozwiązaniach i działaniach. Dzięki normom grupowym, do których należy trzeźwość podczas spotkania, punktualność, bezpośredniość i dyskrecja członkowie grupy mogą pozwolić sobie na otwartość i szczerość. Ważna jest oczywiście dobrowolność, która jest zasadą w większości tego rodzaju grup. Grupa dla rodziców w naszej poradni jest doskonałym uzupełnieniem pozostałej oferty pomocowej. Tutaj równolegle do terapii osoby uzależnionej odbywa się proces wspomagania rodziny tejże osoby. Nie każdy rodzic naszych uzależnionych pacjentów jest członkiem grupy dla rodziców. Nie każdy również rodzic uczęszczający na tą grupę ma dziecko, które podjęło terapię w naszej poradni. Nie każdy rodzic również może pochwalić się faktem, iż jego syn/ córka jest w terapii. To jest miejsce, gdzie zazwyczaj rodzice uczą się jak zmotywować dziecko do podjęcia leczenia i jak skutecznie wyciągać konsekwencje i stawiać granice. Na koniec raz jeszcze podkreślę jak ważne jest wsparcie dla rodzin osoby uzależnionej. Problem uzależnienia dotyka bowiem nie tylko samego uzależnionego, ale całego systemu rodzinnego. Ważne, aby członkowie rodziny wiedziały, że nie są sami i mogą skorzystać z pomocy innych rodziców oraz specjalistów. Często to bowiem rodzice są jednymi z pierwszych, którzy szukają wyjścia z sytuacji, w której znaleźli się wraz ze swoim dzieckiem. Tym samym deklarując chęć pomocy w poradzeniu sobie z chorobą, jaką jest uzależnienie. Bibliografia: Adams K., Galanes Komunikacja w grupach, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008. Bradshaw J., Zrozumieć rodzinę: rewolucyjna droga odnalezienia samego siebie, Instytut Psychologii Zdrowia i Trzeźwości. Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Warszawa 1994. Gaś Rodzina a uzależnienia, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1994. Jędrzejko M., Współczesne teorie uzależnień od substancji psychoaktywnych, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2009. Karpowicz P., Narkotyki. Jak pomóc człowiekowi i jego rodzinie, Instytut Wydawniczy Kreator, Białystok 2002. Margasiński A., Syndrom współuzależnienia (w:) „Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia” nr 5, Bełchatów 2000. Mellibruda J., Sobolewska Z., Koncepcje i terapia współuzależnienia (w:) „Alkoholizm i narkomania” nr 3, Warszawa 1997. Oyster Grupy, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2002. Sasin P., Możliwości wsparcia i terapii rodziców z dzieckiem uzależnionym od narkotyków (w:) Janke A. [red.], Wychowanie rodzinne w teorii i praktyce, Wydawnictwo Edukacyjne „Akapit”, Toruń 2008. Szczukiewicz P., Współuzależnienie- koncepcje, definicje, kontrowersje (w:) „Świat problemów” nr 11, Warszawa 2008. Sztander W., Poza kontrolą, Wydawnictwo PARPA, Warszawa 1993. Woititz J., Małżeństwo na lodzie, psychologiczne problemy żon alkoholików, Instytut Psychologii Zdrowia i Trzeźwości. Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Warszawa 1989. Zimak J., Towarzystwo Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych „Powrót z U” (w:) „Problemy narkomanii” nr 1, Warszawa 1998. [online], dostęp Artykuł został opublikowany w „Świecie Problemów” nr 10 (261)/2014. Narkomania jest chorobą, która skazuje na cierpienie nie tylko samą osobę uzależnioną, ale również całą jej rodzinę. Bliscy podporządkowują swoje życie nałogowcowi i w efekcie wpadają w niebezpieczne współuzależnienie. Szczególnie narażeni są rodzice – osoby najbardziej związane z nastolatkiem biorącym to podstępne i bardzo niebezpieczne zaburzenie, które sprawia, że cierpiąca na nie osoba zupełnie traci nad sobą kontrolę i wpada w prawdziwą obsesję. Jej myśli krążą wyłącznie wokół środków odurzających, planuje dzień pod kątem ich przyjmowania, zastanawia się, jak zdobyć pieniądze na narkotyki oraz gdzie je kupić. Wszystko, co do tej pory było dla niej ważne, przestaje się liczyć: traci zainteresowanie dotychczasowymi pasjami, zaniedbuje obowiązki i ważne relacje naturalne, że osoby bliskie narkomanowi nie chcą pozostawać bezczynne. Próbują powstrzymać osobę uzależnioną, nie pozwolić jej na to, by pogrążała i niszczyła samą siebie. Życie z nałogowcem pociąga za sobą wiele konsekwencji natury psychologicznej. Jego bliscy doświadczają dojmującego cierpienia i gwałtownych zmian nastroju, obniżonego poczucia własnej wartości oraz silnego lęku, cierpią na zaburzenia psychosomatyczne (bóle głowy, mięśni, serca, brzucha, wrzody żołądka itp.) i depresję, a nawet miewają myśli samobójcze. Problemy i zaburzenia, które narkomania wywołuje mają ogromny wpływ na osobę uzależnioną, jednak rodzice, którzy stają się współuzależnieni odczuwają je równie się do życia pod jednym dachem z osobą uzależnioną, jej rodzina najpierw próbuje przemówić jej do rozsądku i wyperswadować branie, a następnie (gdy to nie przynosi rezultatów) minimalizować straty związane z jej nałogiem. Bliscy izolują się od przyjaciół i rodziny, starając się utrzymać problem w tajemnicy, w miarę możliwości wyręczają narkomana w jego obowiązkach, a także spłacają jego długi. Ulegają złudzeniu, że są w stanie kontrolować osobę uzależnioną, a w efekcie utrzymywać jej nałóg w bezpiecznych rozmiarach, przeszukują jej rzeczy osobiste, telefon, konta na portalach społecznościowych, proszą, szantażują, grożą i moralizują. Wszystko po to, by nie dopuścić do całkowitej destrukcji życia związanej z uzależnieniem od wszystkie te działania mają na celu niesienie pomocy, w rzeczywistości przynoszą same szkody. W ten sposób nawet członkowie rodziny, którzy sami nie biorą, koncentrują swoje życie na narkotykach. Ich życie nie zależy od nich, a od nałogu. Przestają dbać o siebie, zaniedbują własne potrzeby, a przy tym tylko umacniają narkomana w jego od alkoholu z reguły dotyczy współmałżonków osób pijących. Z narkomanią jest nieco inaczej – jako że biorą przede wszystkim osoby młode (w wieku 15-24 lat), najczęściej cierpią na tym ich rodzice. To jeszcze bardziej komplikuje tę już i tak wystarczająco trudną sprawę. Często dawane rady w stylu: „Skoro twój mąż pije i nie chce przestać, to po prostu go zostaw” tracą swoje zastosowanie. Więź pomiędzy rodzicami a dzieckiem jest wieczna i nierozerwalna. W dodatku najczęściej mamy tu do czynienia z osobami bardzo młodymi, a odpowiedzialność za nie spoczywa na ich opiekunach. Rodzice odbierają nałóg swojego dziecka jako osobistą porażkę i uważają, że niesienie mu pomocy jest ich źródłem cierpienia rodziców narkomana jest poczucie winy. Nieustannie dręczą ich wyrzuty sumienia: „Jakim jestem rodzicem, skoro moje dziecko sięgnęło po narkotyki?”, „Dlaczego nie zauważyłem w porę, że dzieje się coś złego?”, „Co zrobiłem nie tak, jakie błędy wychowawcze popełniłem?”. Przez cały czas towarzyszy im lęk o zdrowie i bezpieczeństwo dziecka, czują się przytłoczone i bezradne. Czasami próbują bagatelizować i wypierać problem: „Przecież wszystkie nastolatki próbują, a on na pewno bierze tylko trochę i daleko mu do uzależnienia”. Bardzo często rodzice pojawiają się w poradni nie po diagnozę lub pomoc, ale po potwierdzenie, że ich dziecku nic nie dolega. Uznanie faktu, że syn lub córka jest osobą uzależnioną, wiąże się z bardzo trudnymi emocjami, szokiem i zawaleniem się całego świata. Rodzina powoli akceptuje fakt, że nic nie będzie już takie, jak przedtem. Czasami wywołuje to reakcję szukania winnego (obwinianie partnera, obarczanie go odpowiedzialnością za błędy wychowawcze) lub poczucie krzywdy („Jak on mógł nam to zrobić, tyle dla niego poświęciliśmy!”).Jednym z niebezpieczeństw, jakie idą w parze z byciem rodzicem osoby uzależnionej, jest zaniedbywanie jej rodzeństwa. Życie całej rodziny toczy się wokół narkomana, wobec czego potrzeby wszystkich pozostałych członków systemu schodzą na dalszy plan. Nastoletnie dzieci często biorą na siebie obowiązek opiekowania się współuzależnionym rodzicem. Starają się chronić uczucia ojca lub matki i wyręczać ich w należących do nich zadaniach, podczas gdy rodzice poświęcają całą swoją uwagę narkomanowi. Dzieci współuzależnionych opiekunów często wydają się wyjątkowo dojrzałe jak na swój wiek. Niejednokrotnie to właśnie one stanowią „głos rozsądku”, powstrzymujące rodziców przed traktowaniem uzależnionego rodzeństwa w specjalny sposób. Kochającej matce lub ojcu trudno jest bowiem dostrzec, że w ten sposób jedynie stwarzają mu dogodne warunki do dalszego brania. Narkomania jest bardzo ciężką i skomplikowaną chorobą, która ma ogromny wpływ zarówno na samego uzależnionego jaki i na bliskie mu osoby. Widok (15 lat temu) 16 maja 2007 o 22:58 Jeżeli jest ktoś rodzicem,albo zna jakiegoś rodzica dziecka, które zażywa,bądź zażywało narkotyków to bardzo proszę o wypełnienie jest całkowicie anonimowa i potrzebna tylko i wyłącznie do badań pracę mgr i potrzebuję do przeprowadzenia badań. Oto link Dzięki za pomoc :) 0 0 Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń smartwatch jaki (20 odpowiedzi)Mojemu dziecku popsuł się kolejny telefon, a że nie ma porządnego zegarka i zastanawiam się nad... Zwrot podatku 2021 (28 odpowiedzi)Wysłane internetowo przez gov podatki zwrot I US :)

forum rodziców dzieci uzależnionych od narkotyków